niedziela, 23 lutego 2014

Koszulka nocna - pierwsze szycie z papavero.pl ! :)

Gdy zobaczyłam duży kawał kremowej satyny, którą dostałam od babci  od razu pomyślałam, że coś fajnego z niej zrobię, ale wiedziałam że będzie to ciężka przeprawa... Początkowo myślałam, by uszyć jakąś bluzkę...ale jakoś tak brak było pomysłów. Zaczęłam przeglądać gotowe wykroje na www.papavero.pl i trafiłam na koszulkę nocną - o

Na pierwszy rzut oka wydało się stosunkowo proste, więc szybko wydrukowałam wykrój, posklejałam -oj co się nadenerwowałam przy tym ! :P - wycięłam, odrysowałam na satynce i ciach ! :) Wszystko gotowe, nic tylko włączyć maszynę i pozszywać - tak więc usiadłam, włączyłam sprzęt i.... I dopiero w tym momencie zorientowałam się, przyzwyczajona do Burdy Krok po kroku, gdzie wszystko pokazane co po kolei pozszywać, że totalnie nie wiem od czego zacząć... Moje zdziwienie było jeszcze większe, gdy okazało się, że na papavero.pl nie ma ani słowa o tym jak TO uszyć ;P Jedyną informację jaką znalazłam był komentarz, w którym ktoś napisał, by zacząć od marszczenia z przodu...

 Przez kwadrans starałam się ułożyć plan, który skrupulatnie spisałam w punktach, starając się niczego nie przeoczyć - oczywiście nie udało się przewidzieć paru kwestii. Zaczęłam szyć, szło szybko, prócz marszczenia z przodu, bo totalnie nie wiedziałam jak mam je zrobić...w zasadzie to do tej pory nie wiem jak powinnam to prawidłowo zrobić :)  

Czas mijał, satynka powoli zaczynała przypominać koszulkę, a ja w myśli cały czas miałam, że trzeba wszyć suwak, którego nie dość że w chwili obecnej nie miałam, to nigdy w życiu go nie wszywałam. Ale to nic ! 

Pomyślałam, że nadszedł moment na przymiarkę...i niestety okazało się, że mierząc się samemu...zrobiłam to źle i brakuje mi w obwodzie w najwęższym miejscu jakieś 10 cm ! Katastrofa...
Całe szczęście wrócił mój doradca tata ;) i zaczęło się prucie, po bokach wstawiłam chyba (?) odpowiednio wykrojone a'la kliny (czy to są kliny to w sumie nie wiem ;P), znalazł się też suwak, który jak szybko się znalazł tak szybko wylądował w koszu, bo przez przypadek go przecięłam...
Co teraz? Kolejne wyjście awaryjne ! W razie czego, wcześniej dodałam parę cm na obwodzie, tak profilaktycznie. Postanowiłam zamiast suwaka wszyć na plecach gumeczki, co okazało się całkiem trafne :) 

Uff ale się rozpisałam... Całość uszyłabym planowo tego samego wieczora...ale przez moje przygody, cały kolejny dzień starałam się to wszystko naprawić... Warto było, bo efekt końcowy bardzo mi się podoba, mimo nie do końca estetycznego wykończenia wnętrza ( gdy skończyłam olśniło mnie jak powinnam to wszystko ładnie ukryć...). 
Kwiatuszek zrobił tata :)










Mama się śmieje, że to koszulka do Hiltona albo że to ślubna :P 
Oby następnym razem było mniej przygód ! :)

Pozdrawiam,
Daga

2 komentarze:

  1. Ale masz fajnie z Tatą :-) Podziwiam, że mimo wpadek i kłopotów tak szybko uszyłaś i wybrnęłaś z tarapatów :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam do Ciebie pytanie - z jakiego materiału najlepiej wykonać taką koszulę nocną? Czy mogłabyś mi jakąś polecić? Zakupu materiału chciałbym dokonać w sklepie internetowym https://ctnbee.com/pl/druk-na-materialach - nie mam jednak pojęcia, jaki wybrać.

    OdpowiedzUsuń