Następnego dnia tj. 25 stycznia, powstała po ciężkich przejściach kolejna koszulka. Tym razem moją uwagę przykuł kawałek szarego materiału, troszkę grubszy niż T-shirtowy, rozciągliwy... W ogóle nie znam nazw tkanin, ale z czasem opanuję przynajmniej podstawowe :)
Niestety w Burdzie, o której pisałam wcześniej nie było wykroju na 'tak prostą' koszulkę, więc postanowiłam odrysować krój z bluzki, która mniej więcej przypominała tę, którą chciałam uszyć. ;P Niestety wszystko chciałam zrobić na skróty i zbyt szybko...co w efekcie końcowym zemściło się, bo jeden rękawek był węższy od drugiego...dekolt odstaje...a na dodatek przy jednym ramieniu jest wycięty pod innym kątem... Rękawek uratowałam, bo go po prostu zwęziłam :P Niestety pomysłu na odstający dekolt nie miałam, więc tak zostało. Podejrzewam, że problem tu tkwi w po prostu źle wykrojonym łuku i z tym, że pospieszyłam się z przyszyciem 'lamówki' (?) wokół szyi, którą bez jakiegokolwiek zastanowienia zrobiłam z prostego paska...
Na koniec zrobiłam na szybko miętową kokardkę - również z maminych 20letnich ścinków - którą przyczepiłam na agrafce ;P
Muszę przyznać, że po uszyciu tej koszulki nabrałam jeszcze większej ochoty na zabawę z maszyną ! :)
I choć bluzce daleko do ideału, to odważyłam się już 2 razy wyjść w niej z domu... ;P
Dopiero kolejnego dnia poświęciłam ładne parę godzin na przestudiowanie instrukcji, popróbowanie, poustawianie, by ścieg był właściwy, a jakie było zaskoczenie, gdy okazało się, że moja Singerka 834 ma więcej niż 2 ściegi, ba ! że potrafi nawet obszyć dziurki na guziki, że mam stopkę do wszywania zamków błyskawicznych, a nawet przystawkę do ściegu krytego ?! :) Podczas rozgryzania co do czego, oczywiście towarzyszył tata i Tosia ;P
Pozdrawiam
Daga
Jak na pierwsze zmagania z maszyną jest naprawdę bardzo dobrze :) Początki czasem są trudne ale nie warto rezygnować z powodu, że coś nie wychodzi, jest ciężko itp. Wszystko przychodzi z czasem, najważniejsze to czerpać z tego radość i satysfakcje, wtedy każda rzecz wydaje się łatwiejsza! :) Bardzo się cieszę, że mój blog Cię inspiruje :) Trzymam kciuki za dalszą przygodę z szyciem, nie poddawaj się! Pozdrawiam! ♥
OdpowiedzUsuńPs. Lamówka powinna być cięta "po skosie" wtedy byłaby dopasowana i nie odstawała :)
Bardzo dziękuję za miłe słowa ! :)) Prędko się nie poddaje, już powstało kilka kolejnych rzeczy, z których również jestem dumna i na pewno się tu pochwalę :P Gorąco pozdrawiam ! :)
Usuń