niedziela, 22 marca 2015

Przeróbka nr 3 ;)

Od wakacji leżała bluza, którą kupiłam w sh razem z poprzednimi przerobionymi bluzami. Kosztowała 3 zł.
Zwykła, ogromna, niezniszczona, z jakimś śmiesznym czerwonym logo-napisem.
Nie natrudziłam się i tym razem, po prostu zwęziłam. Logo zakryłam kawałkiem dresówki, miała być kokarda z materiału ze wstążki, ale coś mi nie wychodziła...
Jestem leniem do tego stopnia, że nawet nie chciało mi się skracać dolnego ściągacza, dlatego i nowy dół i obszycie dekoltu wymierzyłam tak żeby wykorzystać stary. Pokusiłam się tylko o jego zwężenie, bo był bardzo gruby jak to zwykle w starych bluzach ;)
Aaa ! Przód krótszy od tyłu, ale chyba nie widać tego na zdjęciach.










Miłego ! :)

niedziela, 15 marca 2015

Spódniczka z koła po raz pierwszy + konkurs u ByMondfee!

Spory kawałek tkaniny w 'prawie paski' przeleżał parę miesięcy zanim coś z niego powstało. Materiał pochodzi z babcinych zapasów sprzed 20 lat :)  Kupiłam tylko suwaczek. Chciałam mieć spódniczkę z koła, nigdy takiej nie nosiłam, a że wyszła w miarę elegancka, to dobrze się składa, bo nie posiadam takich... :)

Troszkę luźna mimo wszystko wyszła, bo jak zwykle bałam się, że źle się zmierzę i później nie zmieszczę...
Polecam, bo to naprawdę proste! :)

Sztuka ładnego, prawidłowego wszycia zamka dalej pozostaje mi obca...ale to dopiero trzeci ;P














Konkurs u www.bymondfee.blogspot.com ! :) 

Szczegóły znajdziecie POD TYM LINKIEM ! :)




czwartek, 12 marca 2015

Mój Singer Inspiration 4210


Zaryzykowałam i kupiłam za 40 zł Singerkę. Wiedziałam tylko, że da się kręcić ręcznie kółkiem i że igielnica wtedy się rusza i że silnik po podłączeniu 'na ostro' działa... Wiedziałam też, że nie ma regulatora obrotów, plastikowej płytki zakrywającej bębenek i plastikowego stolika (i tak zawsze wszystko szyłam na wolnym ramieniu :P). 
Gdy ją dostałam okazało się, że nie ma jednego paska, który umożliwia szycie - koszt 20 zł chyba. Plastikowa płytka używana kosztowała parę złotych. Zepsuty był także nawlekacz nici - też parenaście złotych. Przy ręcznym szyciu sprawdziłam czy szyje - szyła, ale bez czerwonych ściegów. Z mojego starego łucznika tata dorobił przejściówkę w kablu, dzięki czemu pedał mnie nic nie kosztował, i mam jeden do dwóch maszyn. Rozebraliśmy maszynę, dokręciliśmy coś co było całkowicie odkręcone i czerwone ściegi zaczęły szyć :) 
Teraz muszę kupić odpowiednie szpulki, bo w mojej starej maszynie są inne, a na czas prób tata 'przystosował' tylko jedno, jednak nie da się na nie nawinąć automatycznie nici. Jeśli szpulka rozwiąże problem zahaczającej się nici w bębenku, to bębenek okaże się oryginalny, który był w maszynie, a ja zaoszczędzę 23 zł ;P 
Oprócz brudu i porysowanej obudowy wszystko działa bez zarzutu ! :) Stopki pasują ze starej maszyny, ale dokupię pewnie tę najzwyklejszą :)

W ramach prób uszyłam podkładkę i pokrowiec z dresówki, którą kupiłam nie wiem czemu...;P a w środku elastyczna tkaninka w grochy z babcinych zapasów. W sumie była jedyną śliską tkaninką jaką miałam na chwilę obecną, a chciałam żeby łatwo się wsuwało. I tak w sumie nie jest potrzebna bo musiałam na dole dodać gumkę, bo tak to jest jak się wszystko robi na oko... :)














Tak wyglądała na początku.... :)

Jeśli posiada ktoś polską instrukcję, to chętnie bym przejrzała :))


Daga :))