środa, 30 kwietnia 2014

Pierwsze spodnie, pierwsza wtopa?

Zamarzyły mi się spodnie, które szyła Joanka-z  o te. Wykrój z Burdy Szkoła szycia Krok po kroku 1/2014 (wydaje mi się, że to ten sam, z którego szyła Joanka-z).
W sklepie z tkaninami wpadł mi w oko materialik - len z wiskoza, szary, mięty, połyskujący, stwierdziłam, że się nada, choć teraz troszkę tego żałuję, bo zdecydowanie lepiej prezentują się takie spodnie w gładkich materiałach... bo krój już jest wystarczająco przykuwający uwagę...tym bardziej, że mój krok poszedł ciut niżej z pewnych względów...

Pierwszym i chyba najważniejszym błędem był wybór rozmiaru...jestem szczupłą osobą, ale jak zwykle pod namową mamy wybrałam rozm. 38...po czym aby cokolwiek z nich było, musiałam je pozwężać na tyle, ile umiałam o jakieś 2 rozmiary...dlatego też krok poszedł w dół... Nigdy nic nie zwężałam, więc bladego pojęcia o tym nie miałam i szyłam jak i gdzie popadnie ;P  O dziwo, wcale nie stały się niewygodne do tego stopnia, abym ich nie ubrała...

Trzeba przyznać, że żałuję tego szycia, szkoda mi tego materiału...i choć nie daje po sobie poznać, to klęskę poniosłam ;P

A wyszły tak:





Mimo klęski humor dopisuje :)


Zużyłam 1,6m o szerokości 1,4m, tak jak pisało w Burdzie. Za mb zapłaciłam standardowo 11zł.

Niestety na pewno nie będzie to pierwsza, ani ostatnia taka wtopa, ale doświadczenie i umiejętności nie przychodzą z niczego ;)

Pozdrawiam, Daga :)

6 komentarzy:

  1. Eno nie jest źle! :) gdybyś nie napisała że to wtopa to nikt by się nie poznał.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dla mnie też nie ma klęski ;) Ponoś, a nuż się przekonasz! Len z wiskozą się wyciucha, zmięknie - stanie się milszy do noszenia. Ja pamiętam, że swoje pierwsze spodnie z tego wykroju zwężałam ze dwa-trzy razy, zanim mnie zadowoliły. Teraz schudłam i mam ochotę je jeszcze raz zwęzić ;) Powodzenia w szyciowych bojach!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowo :) Oby było jak mówisz. Pozdrawiam gorąco :))

      Usuń
  3. Oj tam od razu klęska.małe niepowodzonko co najwyżej;-)ja jak źle dobiorę rozmiar pruję co się da, odwzorowuję wykrój i staram się zrobić od nowa. Ale ja przezornie za portki się jeszcze nie brałam. podziwiam więc odwagę i noś spodenki z dumą!

    OdpowiedzUsuń
  4. No widzisz, u mnie jednak lenistwo zwyciężyło i nie chciało mi się pruć...;P
    Niestety u mnie to tak jest, że zanim pomyślę to już coś robię, a później kombinuję. Haha, nie ma czego podziwiać, to nie odwaga a totalny brak wiedzy... :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Za rozmiarówką Burdy nie trafisz... Większych rozmiarów nigdy nie biorę, bo nawet teoretycznie pasujące 36 i tak raczej wisi na mnie tu i ówdzie.
    A spodnie wyglądają fajnie, o ile lubi się takie luźne modele. Nie chodziłabym, ale na Tobie mi się podobają :-)

    OdpowiedzUsuń