W sklepie z tkaninami wpadł mi w oko materialik - len z wiskoza, szary, mięty, połyskujący, stwierdziłam, że się nada, choć teraz troszkę tego żałuję, bo zdecydowanie lepiej prezentują się takie spodnie w gładkich materiałach... bo krój już jest wystarczająco przykuwający uwagę...tym bardziej, że mój krok poszedł ciut niżej z pewnych względów...
Pierwszym i chyba najważniejszym błędem był wybór rozmiaru...jestem szczupłą osobą, ale jak zwykle pod namową mamy wybrałam rozm. 38...po czym aby cokolwiek z nich było, musiałam je pozwężać na tyle, ile umiałam o jakieś 2 rozmiary...dlatego też krok poszedł w dół... Nigdy nic nie zwężałam, więc bladego pojęcia o tym nie miałam i szyłam jak i gdzie popadnie ;P O dziwo, wcale nie stały się niewygodne do tego stopnia, abym ich nie ubrała...
Trzeba przyznać, że żałuję tego szycia, szkoda mi tego materiału...i choć nie daje po sobie poznać, to klęskę poniosłam ;P
A wyszły tak:
Mimo klęski humor dopisuje :) |
Zużyłam 1,6m o szerokości 1,4m, tak jak pisało w Burdzie. Za mb zapłaciłam standardowo 11zł.
Niestety na pewno nie będzie to pierwsza, ani ostatnia taka wtopa, ale doświadczenie i umiejętności nie przychodzą z niczego ;)
Pozdrawiam, Daga :)